sobota, 27 czerwca 2015

PYTANIE

Kochani, mam do Was pytanie, czy ktoś mógłby mi napisać jak zrobić zakładkę spam?? Bo nie mogę tego ogarnąć. Nie wychodzi mi. 

Rozdział 7

               "Kotek a może porobimy coś ciekawszego?"



-Nie bój się jak, ja przetrwałem tą rozmowę z twoimi rodzicami to Ty też przetrwał. Zresztą Nico już Cię polubił, Mela też Cię lubi.
-Ciekawe skąd to wiesz?
-Aaaaaaaa, bo ten no yyyyyyyyyy to moja słodka tajemnica. Ty moja złośnico!! 

******************************
 CZTERY MIESIĄCE PÓZNIEJ 

Wiktoria: 
Aktualnie jest 20 grudnia, właśnie siedzę i się nudzę na ostatniej lekcji w szkole. Z Marco układa nam się bardzo dobrze, spotkanie z jego rodzicami jakoś przeżyłam. Święta spędzam z rodziną w Dortmundzie mieliśmy lecieć do Polski, ale jednak wszyscy do Nas przyjeżdzają, za to sylwestra spędzam razem z Reusem, i Lewandowskimi 28 grudnia lecimy do Dubaju. Trochę się obawiam tych mini "wakacji", no ale pożyjemy zobaczymy. Słuchając nauczycielki od matematyki, jaka to matematyka będzie ważna w naszym życiu poczułam wibrację w kieszeni, dyskretnie wyjęłam telefon a tam wiadomość od blondyna:
-"Koteczku czekam na parkingu na Ciebie, i mam wobec Ciebie niecne plany."
-"Mhhhhhhhhhh ciekawe jakie???"
-"Porwę Cię do siebie, a Ty czemu nie edukujesz się, tylko na telefonie siedzisz mhhh?
-"Nudna jest ta matematyka, dobra kończę bo ta jędza idzie do mnie"
O boże jakoś przeżyłam tą ostatnią lekcję wychodząc ze szkoły szukałam wzrokiem samochodu blondyna a on już na mnie czekał przy swoim skarbie.
-Hej, kochanie-no tak wspominałam już chyba, że Reus uwielbia wyrażać czułości w miejscach publicznych i tym razem też tak było.
-Hej-powiedziałam od niechcenia
-Ejjjjjj co się dzieje???
-Nic.
-Koteczku przecież widzę, co się dzieje?
-No chyba mówię, że nic jedziemy czy nie??

Marco:
Odkąd odebrałem Wiki ze szkoły, jest jakaś taka nie swoja muszę się dowiedzieć co się stało. Siłą a od Niej to wyciągnę. Jadąc do mnie do domu myślałem jak wyciągnąć od młodej polki co się stało. Parkując samochód przed garażem położyłem moją dłoń na kolanie Wiktorii, a Ona co zrobiła??? Strzepnęła moją dłoń i wysiadła z samochodu o co jej chodzi??? 
-Wiki o co Ci chodzi??-zapytałem wchodząc do domu.
-O nic 
-Przecież widzę, co się stało.
-No bo... co pisałam z tobą na lekcji........... to-mój skarb wtulił się we mnie i zaczęła płakać- wtedy co Ci pisałam, że ta baba od matmy idzie do mnie.... wzieła mnie do tablicy a ja nic nie rozumiem z tej pieprzonej matematyki i kazała rozwiązać jakieś zadanie, a ja nie umiałam-ejjjjj ciiiiiiii zacząłem ją uspokajać gdy zaczłęłą cała drżeć- a ona.... wstawiła mi jedynkę i ii. i powiedziała, że na koniec semestru też mi wstawi jeden. 
-Ejjjj malutka spójrz na mnie.
-Marco nie.
-Wikii posłuchaj ja Ci pomogę, tylko muszę porozmawiać z twoimi rodzicami.
-Nieeeeee!!!!!!!!!!! 
-Ale dlaczego?
-Blondasie Ty mój-no w końcu się uśmiechnęła-ja z Nimi porozmawiam.
-Dobrze, już ciiiiiiiiiiiiiiii spokojnie, a teraz jedziemy do Ciebie ogarniasz się i zabieram Cię gdzieś?
-Gdzie??? No pllllloseeeeeeee powiedz.
-Eeeee nie. Spakuj sobię parę rzeczy porywam Cię na weekend. Tak uprzedzę twoje pytanie, twoi rodzice już wszystko wiedzą i pozwolili Ci.
-Ale, jak? Gdzie? Kiedy??
-Chodz jedziemy.

W DOMU 

Wiktoria:
-Misiuu co mam spakować na ten nasz wyjazd?
-Coś seksownego-puścił mi oczko
-No ej.
-Co??? Dobrze skarbie wez strój kąpielowy i zwykłe rzeczy, na taką pogodę jaką mamy teraz.
No tak wez strój kąpielowy i zwykłe rzeczy, tylko co??? Blondyna oczywiście, gdy jest potrzebny nigdy nie ma, poszedł rozmawiać z moimi rodzicami. Po 30 minutach byłam gotowa.
-Marco-krzyknęłam schodząc na dół-jestem już gotowa.
-Dobrze, chodz jedziemy. Do widzenia Państwu-pożegnał się z moimi rodzicami
-Do widzenia Marco, córciu bawcie się dobrze.
-Oczywiście paaaa 

W SAMOCHODZIE

-Marcoo??
-Mhhhhhhhhh myszko?? Co się dzieję?
-O czym rozmawiałeś z moimi rodzicami?
-A skąd wiesz, że o czymś rozmawialiśmy?
-Hahaha bardzo śmieszne, jak zeszłam na dół to zamilkliście wszyscy.
-To będzie nasza słodka tajemnica.
Ejjjjjjj misiu bo zaraz będe chciała wracać do domu.
-No, ok rozmawialiśmy o tej twojej matematyce, i uzgodniłem z twoimi rodzicami, że w wolne weekendy będziesz przychodziła do mnie i będę Ci pomagał w matmie.
-Nieeeeeeeeeee?????
-Takkkk
-Marco, moi rodzice zgodzili się na to?
-A czemu mieli się nie zgodzić?
-No bo wiesz, w wolne weekendy, no to wychodzi na o, że będę więcej czasu spędzać u Ciebie niż u siebie w domu.
-Oj, cicho już-zaśmiał się 
Resztę drogi pokonaliśmy w ciszy. Po dobrych 2 godzinach zatrzrymaliśmy się gdzie??.........w SPA
-Marco co my tutaj robimy?
-Wiki spędzimy miło weekend. Chodz.
-Dzień dobry mieliśmy rezerwację na nazwisko Reus- taa Marco grabisz sobie tym maślanym wzrokiem wgapiasz się w tą recepcjonistkę.
-Dzień dobry, już sprawdzam, a tak proszę klucz i życzę miłego pobytu Panu. 
-Dziękujemy na pewno będzie miły-mruga na odchodne
Takkk Woodyinho chce się tak bawić, to się pobawimy i zapamięta, że ja też potrafię być wredna i flirtować z innymi.
-Chodz kochanie, ciągnie mnie za rękę do windy. Ejj malutka uśmiechnij się caluutki weekend jest tylko nasz. A póżniej aż tydzień w Dubaju.
-Taaa cieszę się-wymusiłam uśmiech
-Zapraszam-blondyn otworzył drzwi do naszego pokoju
-Yyyyyyyy ale Marco
-Tak wiem jest mały problem-podrapał się po głowie-no tak westchnął będę spał na podłodze, bo jest tylko jedno łóżko.
-Marco, nie o to chodzi, podzielę się z tobą łóżkiem.-zaczęłam się śmiać
-No, tak bardzo śmieszne własna dziewczyna mnie wyśmiała, hahaha bardzo śmieszne.
-Ejjj nie obrażaj się misiaczku. 
-..........
-Marcinho-zamruczałam mu nad uchem
-..........
-Ok, tak się bawimy to Ci nie pokaże jaki mam strój kąpielowy
-Mam nadzieję, że jakiś seksowny. Mrrrrrrrrrr 
-Wariat, ale i tak Cię kocham.
-Byś tylko spróbowała.
-A właśnie, zapomniałabym co to było w recepcji?
-Ale o co Ci chodzi?-zapytał z głupawym uśmieszkiem
-Tak jak zwykle nic nie wiesz. "Dziękujemy na pewno będzie miły" dalej nie wiesz o co chodzi??
-Oooooooooo zazdrosna jesteś?
-Nie jestem wcale zazdrosna.
-Napewno?
-Pffffff o taką lale??? Przestań.
-Kocham Cię Ty mój zazdrośniku.

Wieczór

Marco:
Cały dzień spędziliśmy razem i bardzo miło, najpierw byliśmy w saunie, a resztę dnia byliśmy na basenie. Muszę powiedzieć Wiki ma niezłe ciało. A jeszcze w tym stroju kąpielowym wyglądała jak ósmy cud świata.
-Kotek idziesz pierwsza do łazienki czy ja?
-Idz pierwszy, potem ja.
-Ok.
Wykąpałem się i zwolniłem łazienkę mojej myszce.
-Wolne-pocałowałem ją w czoło.
-Ok, lecę.
Po około 40 minutach Wiki wyszła z łazienki.
-Marco która godzina?
-Już patrzę , yyyy 22.15, obejrzymy jakiś film?
-Ok, a co?
-Nie wiem coś się znajdzie, już szukam. Patrz mam jakiś na laptopie, komedia romantyczna może być?
-Wow!! Marco Reus będzie oglądał komedię romantyczną no no, nie wierzę.
-Kochanie dla Ciebie wszystko.

Wiktoria:
W połowie filmu zaczęło mi się nudzić, miałam położoną głowę na torsie blondyna, i zaczełam jezdzić palcami po jego klacie.
-Mhhhhhhh skarbie baardzo przyjemnie-wymruczał mi do ucha.
Marco w tym samym czasie zaczął błądzić ręka na mojej tali. 
-Misu-powiedziałam i zamknęłam oczy z przyjemności.
-Kotek a może porobimy coś ciekawszego?
-Ale... ale ja... ja się boje.
-Ejjj spójrz na mnie do niczego Cię nie zmuszam. Dobrze?
-Mhhh..
 Marco zaczął mnie całować i nagle, znalazł się nademną, włożyłam swoje ręce pod jego koszulkę i jak najszybciej chaciałam się jej pozbyć. Gdy pomógł mi pozbyć się jego bluzki, zaczął zdejmować pomału moją koszulkę, i resztę rzeczy. Gdy robiło się już naaprawdę gooorąco.
-Marco.
-Tak?-oderwał się ode mnie
-Bo... boo to .. jest mój, mój pierwszy- ciiiiiiiii pocałował mnie blondyn 
-Będę delikatny dobrze?-spojrzał mi w oczy
-Mhhhhhhhhh poddałam się całkiem w ręce blondyna


Po wszystkim padliśmy na łóżko wtuleni w siebie.
-Wiki??-zapytał z niepokojem? strachem?
-Tak-spojrzałam na niego
-Jak się czujesz?
-Dobrze-uśmiechnęłam się-dziękuję
-Za co??
-Za to, że byłeś taki delikatny, i czuły. Kocham Cię
-Ja też Cię kocham-Dobranoc.
-Dobranoc.

***************************************************

PRZEPRASZAM!!!!!!!!! WIEM DŁUUUGO MNIE TU NIE BYŁO , ale mam nadzieję, że teraz będę REGULARNIE dodawać posty. Mam nadzieję, że ktoś to w ogóle czyta. Nie jestem zbyt bardzo zadowolona z rozdziału. Jeszcze jedna sprawa chcecie rozdziały takiej długości jak dzisiaj, czy krótsze??? Do następnego :*
P.S. Mile widziane linki do waszych blogów, te które już mam pod poprzednimi rozdziałami czytam, ale nie zawsze komentuję, gdyż mój telefon nie zawsze jest posłuszny na komentowanie.


piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 6

                                    "Co ja mam Ci powiedzieć?"


-Tak, i możesz zmienić status na facebook'u z "wolny" na "zajęty". Po tym obydwoje wybuchliśmy śmiechem, ale opanowaliśmy się, żeby Nico nie obudzić.
-A teraz moja DZIEWCZYNO idziemy spać, bo jutro czeka nas ciężki dzień.
Dziewczyno jak to ładnie brzmi, usłyszeć to od Reusa.
***
Następny dzień:

Marco:

Za chwilę mamy jechać do Wiktorii i powiedzieć jej rodzicom o nas szczerze boję się trochę jak na to zareagują. No ale pożyjemy zobaczymy.
-Marco, chodz już im szybciej pojedziemy tym szybciej będziemy mieli już to za sobą.
-Idę już malutka.
Całą drogę nie odzywaliśmy sie do siebie, chociaż nie było to tak daleko tylko 10 minut jazdy samochodem.
-Wiki, gotowa?-spytałem za nic wysiedliśmy z samochodu pod jej domem
-Boję się..... ale chodzmy już. 
-Jestem!!!!!!!-krzyknęłam gdy przekroczyłam próg domu 
-Ooo widzę, że nie przyszłaś sama.
-Tak, mamo ale Marco, już znasz.
-Dzień dobry Pani, mam nadzieję, że to nie jest problem, że przyszedłem razem z Wiki??
-Nie, oczywiście, że nie jest mi bardzo miło
-Mamo, gdzie jest tata?
-Na górze zaraz go zawołam.
Gdy mama poszła na górę po tatę usiedliśmy na kanapie w salonie, i zastanawiałam się jak przebiegnie nasza rozmowa.
-Marco..-odezwałam się prawie szeptem
-Mhhhh co?
-Bo ten... no wiesz nawet, że jak moi rodzice nie zaakceptują naszego związku mam nadzieję, że będziemy razem?
-Oczywiście kocham Cię
-Ja Ciebie też. Dobra chdz bo już idą 
-Cześć tato.
-Cześć córeczko
-Dzień dobry Panu-Marco podał dłoń na powitanie mojemu ojcu
-Dzień Dobry
-Mamo, tato-zaczęłam-muszę Wam coś powiedzieć. Bo ja i..... Marco.... my... -złapałam blondyna za rękę....jesteśmy razem.
Spojrzałam na blondyna, pózniej na moich rodziców czekając na ich reakcję.
-No powiedzcie coś.
-Wiktoria co ja mam Ci powiedzieć. Jesteście razem, i nie zabronię się Wam spotykać, widzę jaka jesteś szczęśliwa. Marco znam Cię już jakiś czas i mam nadzieję, że nie skrzywdzisz mojej córki.
-Oczywiście proszę Panią, nawet nie mam takiego zamiaru, jesteśmy szczęśliwi i się kochamy.
-Tato, czemu nic nie mówisz?
-Co ja mam Ci powiedzieć, że co cieszę się, że jesteście razem??? Nie Wiktoria ty jesteś jeszcze za młoda masz 17 lat, a Marco ma 26. Wiesz jaka jest różnica wieku między wami? 9 lat i myślisz, że będziecie całe życie razem? Że nie znudzisz się Mu?
-Proszę Pana-zaczął Marco, nie mam zamiaru skrzywdzić Wiktorii kocham ją i nie znudzi mi się-uśmiechnął się w moją stronę 
-Nie no moja mała córeczka nie jest już taka mała-tata zaczą się śmiać -gratulacje młodzi
Uffffffffff  odetchnęłam z ulgą i Marco, też chyba.
-Wiktoria bo mamy do Ciebie pytanko my pojutrze musimy jechać na chwilę do Polski, i nie wiem czy będziesz leciała z nami?
-Mamo, ehhh na ile?
-No pojutrze czyli w piątek o 14:45 mamy samolot z Dortmundu do Gdańska i wracamy w poniedziałek o 9:35, to jak?*
-Nieee mamo wiesz, że to jest dla mnie za krótko weekend w Polsce a tydzień po powrocie będę płakała. Zostanę w domu, ale razem z tata lecisz?
-Tak, i twój brat też leci.
-Dobra, to ja zostanę tutaj, i trochę odpocznę a do Polski polece sobie pod koniec września.
-Marco-tym razem mój tata zwrócił się do Reusa
-Tak, proszę Pana
-Zagdlądaj do Wiktorii jak nas nie będzię.
-Tak, wiem o tym.

PIĄTEK

Marco:
Właśnie jadę do Wiki, aby odwieść jej rodziców i jej brata na lotnisko. Mam nadzieję, że jak polecą do Polski to Wiktoria spędzi ze mną dużo czasu.
-Halo-odebrałem telefon-tak Wiki już jadę za 5 minut jestem u Was.
Gdy podjechałem pod ich dom młoda już czekała na mnie.
-Hej kochanie-podszedłem do niej i przytuliłam ją
-Hej, to co wołać moich rodziców?
-Mhhhhhh

Wiktoria:

-Mamo, tato, wariacie!!!!!!!!!!!!!! Marco przyjechał i chodzcie już.
-Idziemy, a ja nie jestem wariat.
-Ojjjjjjjjj tak mój mały braciszek się obraził??? Też Cię kocham.
-Spadaj.
 W drodze na lotnisko mój tata rozmawiał z blondynem o czym? Nie wiem nie słuchałam ich.
-Córcia widzimy się za trzy dni i dzwoń jak by coś się działo.
-Ojjj mamuś spokojnie macie lecieć do Polski i się nie martwić o mnie dam sobię radę.
-Wiesz, że mama zawsze się martwi nawet jak jesteś sama w domu.
-Tatoo, idzcie już bo zaraz mama się tu rozklei i nigdzie nie będzie leciała-szepnęłam tacie na ucho, a on się uśmiechną.
-Już, idziemy.
-Czekaj, Daniel kochany braciszku pod słońcem masz wieczorem zadzwonić na Skeyp'ie ty i moja malutka kochana księżniczka. I powiedzieć jej, że przylecę pod koniec września na jej 6 urodzinki okejj??
-No dobra powiem, tylko, że to jest nasza kuzynka, i jak ty będziesz leciała to ja też.
-Dobra leć bo się spóżnisz. Papapap 
Gdy rodzice razem z bratem zniknęli nam z oczu wtuliłam się w blondyna tors.
-Marco-wymruczałam 
-No co malutka?
-Odwieziesz mnie do domu?
-Do mnie oczywiście, że tak i mam mieć na Ciebię oko, także zostajesz u mnie całyyy weekend. I nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu.
-Nooo dobra zgadzam się, ale jest jeden warunek.
-Jaki znowu warunek?
-Najpierw musimy jechać do mnie do domu i muszę zabrać kilka rzeczy.
-Kochanie, dla Ciebie wszystko. Kocham Cię-i w tym momencie blondyn mnie pocałował na środku lotniska 
No tak cały Reus on chyba uwielbia pokazywać uczucia przy wszystkich
-No chodz już.
-Uuuuuuuuuuuuu komuś się spieszy do mnie. Ciekawe czemu Ci się tak śpieszy? Czyżbyś chciała ze mną ko.....
-Marco!!!!!!!!!!!!!! Przestań!!!!!!!!!!!!!!!!! 
-No, co?? Ja tylko chciałem powiedzieć komedię oglądała.
-No, tak pewnie komedię miałeś na myśli.
-Ojjjjj, kochana głodnemu myśl na myśli.
-Takkkkkkkkkkk??? To co będziemy robić przez ten cały weekend?
-Coś się wymyśli, ale ja już mam trochę planów. Dzisiaj wieczorem pójdziemy na kolację na miasto. Jutro wezmiemy od Melanii Nico i pojedziemy na wycieczkę, a w niedzielę na obiad do moich rodziców.
-C-oo-co?? Do twoich rodziców? Kochanie ja już mam stracha.
-Nie bój się jak, ja przetrwałem tą rozmowę z twoimi rodzicami to Ty też przetrwał. Zresztą Nico już Cię polubił, Mela też Cię lubi.
-Ciekawe skąd to wiesz?
-Aaaaaaaa, bo ten no yyyyyyyyyy to moja słodka tajemnica. Ty moja złośnico!! 

******************

*Podane godziny są realne na loty z Gdańska do Dortmundu


PRZEPRASZAM ZA TO COŚ POWYŻEJ!!!!!!!!!!!!!!!! 
Tak wiem nudnyyy aż chcę się wymiotować.
Brak czasu, ten rozdział TYDZIEŃ pisałam. Za dwa tyg. koniec roku a trzeba poprawiać oceny, i troooochę tego jest.
Mam nadzieję, że w połowie nie zasnęliście. Kiedy następny??? Nie mam pojęcia, ale bardzo PODOBNE, ŻE JUŻ PO KOŃCU ROKU CZYLI W WAKACJĘ!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam :) i do następnego...
P.S Jak komentujecie to mile widzanę będą linki do Waszych blogów, jak znajdę trochę czasu to zrobię zakładkę, no ale to póżniej. :D

piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 5

                          "Wy też będziecie mieli dzidziusia ?"


-Malutka porozmawiamy?
-Tak, musimy. Słuchaj bo... Marco... wtedy gdy wpadłeś na mnie na Indunie...... eh......... od razu spodobałeś mi się i zakochałam się w tobie.
-Wiktoria ja też, się zakochałem się w  tobie. 
Przybliżył się do mnie przytulił mnie iiiiiiii nachylił się w moją stronę. Sytuacja powtórzyła się ta sama co w parku. Gdy zabrakło nam już powietrza "odkleliliśmy" się od siebie i Marco wziął mnie na ręce, zaniósł na górę do swojej sypialni. Wtuliłam się niego jak w misia i tak zasnęłam. 

***
Marco:
Wiktoria zasnęła wtulona we mnie jak w misia, ślicznie wygląda jak śpi. Nagle do mojej sypialni przydreptał Nico.
-Wujkuuuuuuu, mogę z tobą i ciocią spać?
-A co się stało?
-No bo w tym pokoiku są duchyyyyyy!!!!!!
-Ciiiiii, bo ciocię obudzisz, gdzie są te duchy?? 
-No w safie, takie wieeelkie i kzyca. O ciocia się obudziła.
-Co się dzieje?? 
Ojjjjjj  tak Wiki w potarganych włosach też tak słodko wygląda.
-Ciociuu mogę z wami spać? Bo w pokoiku są duchy w safie, i tak kzyca.
-Nico, chodz zobaczymy gdzie są te duchy i je przegonimy mhh??
-No to chodz, wujku.
-No i gdzie te duchy?? 
-Przed chwilecką jesce były. 
-Marco, chodz na chwilę, Nico chyba tak powiedział bo nie chce sam spać.
-Ale, ma z nami spać??
-A co w tym dziwnego? Nico?
-Tak, ciociu?
-Chcesz z nami spać?
-A mogę? Bo tatuś mówi, ze jak dorośli śpi lazem w łóżku to potem są dzieci. Wy też będziecie mieli dzidziusia?
Spojrzałam się na Marco a on co?? Zaczął się uśmiechać. 
-Nico chodz już spać , pózno. No tak Marco wie co zawsze powiedzieć.
-Ciociu chodz.
-Zaraz skarbie ja jeszczę idę napić się wody, dobrze?? Pójdziesz ładnie spać?
-Tiaaak, doblanoc ciociu.
-Dobranoc królewiczu.

Wiktoria:
Stojąc w kuchni myślałam o tym co powiedział Nico "Wy też będziecie mieli dzidziusia?" -Nieeee potrząsnęłam głową, dopiero co się z Marco poznaliśmy, to wszystko dzieję się trochę za szybko. Najpierw wpadłam na Reusa na stadionie, pózniej zajmowanie się Nico, następnie ten pocałunek w parku i po ten w domu, wyznanie miłości mojej do blondyna i blondyna do mnie.
-O czym myślisz? -zapytał Marco, nie wiem nawet kiedy się pojawił koło mnie.
-O tym, że to chyba za szybko się dzieję, i chyba wrócę już do domu.
-Wiki... o czym ty mówisz?? Myślisz, że puszczę Cię samą do domu w środku nocy? A co się dzieję za szybko? 
-Marco... no bo...ehhhh najpierw wpadliśmy na siebie na Indunie, potem  opiekowanie się tym kochanym brzdącem, ... ten pocałunek w parku.....i w domu-mówiąc to spuściłam głowę w dół w tym momencie ciekawsze były płytki na podłodze w kuchni niż patrzenie na blondyna- a potem wyznaliśmy sobie miłość. Marco to za dużo jak dla mnie na razie.
-Ejjj Wiki spójrz na mnie, słyszysz spójrz na mnie.
Pomału mój wzrok kierowałam na Reusa.
-Ooo tak lepiej, malutka żałujesz?
-Czego?
-Tego, że się całowaliśmy i wyznaliśmy sobie miłość.
-Nieeeeeeeeee!!!!!!! Marco to nie tak, tylko... znamy się miesiąc i co już się całowaliśmy i wyznaliśmy sobie nasze uczucia. Wiesz jak zareagują moi rodzice na to, że znamy się około miesiąca i już całowaliśmy się??
-Ejj nieprzejmuj się w miłości tak bywa, jutro jak Mel odbierze od nas Nico pojedziemy do Ciebie do domu i porozmawiamy z Twoimi rodzicami co??? 
-Marco..no dobra.
-No, a teraz chodz spać bo rano nie wstaniemy.
W nocy nie mogłam spać ciągle myślałam jak potoczy się rozmowa z moimi rodzicami, mój tata nie będzie miał nic przeciwko temu, że się spotykamy, ale mama? Będzie wywodziła wykładu na temat tego, że jest za dużo różnica wieku między nami.
-Śpisz? -usłyszałam za sobą.
-Niee, nie mogę myślę.
-Nie myśl tylko spij, nie zawracaj sobie głowy niepotrzebnymi sprawami.
-Ale.. mój tata zrozumie, że się spotykamy ale moja mama? Będzie robiła nam wykłady, że za duża różnica wieku między nami.
-Ej, a może twoja mama chce, żeby to Gotze był ich zięciem? mhhh?
-Coo? O czym ty mówisz?
-Ojj malutka Mario mi w tajemnicy powiedział, że mu się podobasz i prędzej czy pózniej będziesz jego. Ale On tylko wykorzystuję dziewczyny i potem jest nara. 
-Cooo Mario??? Po co mi to powiedziałeś? Teraz bedę się biła z myślami, że Mario chce ze mną być, i jak ja mu spojrzę w oczy??
-Kochana normalnie udawaj, że nic nie wiesz, a jak będzie się do Ciebie jakoś przystawiał to mi powiedz a ja coś z moim prawym sierpowym ok?. A tak w ogóle powiedzieliśmy sobie wzajemnie o naszych uczuciach, i tak oficjalnie chcę spytać Cię, zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak!!! 
-Wiesz jak mi ulżyło? Myślałem, że się nie zgodzisz i będę musiał się bardziej starać.
-Ojjj ty moja kochana blondyneczko kocham Cię wiesz?
-Wiem, czyli już tak oficjalnie jesteśmy parą tak?
-Tak, i możesz zmienić status na faceeboku z "wolny" na "zajęty". Po tym obydwoje wybuchliśmy śmiechem, ale opanowaliśmy się, żeby Nico nie obudzić.
-A teraz moja DZIEWCZYNO idziemy spać, bo jutro czeka nas ciężki dzień.
Dziewczyno jak to ładnie brzmi, usłyszeć to od Reusa.

*************************************************

Tak, wiem NUDA, NUDA I JESZCZE RAZ NUDA.
Miał być lepszy ale, no właśnie ale........... Mam głupie wytłumaczenie na tak beznadziejny rozdział, koniec roku się zbliża (NARESZCIE), i co za tym idzie, poprawa ocen, a zwłaszcza niemiecki. A teraz uciekam, i obiecuję od jutra (jak będę w stanie :P) zaczynam tworzyć nowy rozdział, nie jestem pewna czy pojawi się w następny piątek czy może aż za dwa tygodnie, to zależy od mojego czasu.  A teraz nie zanudzam do następnego.
P.S. Przepraszam za błędy.
Czytasz=Komentujesz