"Co ja mam Ci powiedzieć?"
-Tak, i możesz zmienić status na facebook'u z "wolny" na "zajęty". Po tym obydwoje wybuchliśmy śmiechem, ale opanowaliśmy się, żeby Nico nie obudzić.
-A teraz moja DZIEWCZYNO idziemy spać, bo jutro czeka nas ciężki dzień.
Dziewczyno jak to ładnie brzmi, usłyszeć to od Reusa.
***
Następny dzień:
Marco:
Za chwilę mamy jechać do Wiktorii i powiedzieć jej rodzicom o nas szczerze boję się trochę jak na to zareagują. No ale pożyjemy zobaczymy.
-Marco, chodz już im szybciej pojedziemy tym szybciej będziemy mieli już to za sobą.
-Idę już malutka.
Całą drogę nie odzywaliśmy sie do siebie, chociaż nie było to tak daleko tylko 10 minut jazdy samochodem.
-Wiki, gotowa?-spytałem za nic wysiedliśmy z samochodu pod jej domem
-Boję się..... ale chodzmy już.
-Jestem!!!!!!!-krzyknęłam gdy przekroczyłam próg domu
-Ooo widzę, że nie przyszłaś sama.
-Tak, mamo ale Marco, już znasz.
-Dzień dobry Pani, mam nadzieję, że to nie jest problem, że przyszedłem razem z Wiki??
-Nie, oczywiście, że nie jest mi bardzo miło
-Mamo, gdzie jest tata?
-Na górze zaraz go zawołam.
Gdy mama poszła na górę po tatę usiedliśmy na kanapie w salonie, i zastanawiałam się jak przebiegnie nasza rozmowa.
-Marco..-odezwałam się prawie szeptem
-Mhhhh co?
-Bo ten... no wiesz nawet, że jak moi rodzice nie zaakceptują naszego związku mam nadzieję, że będziemy razem?
-Oczywiście kocham Cię
-Ja Ciebie też. Dobra chdz bo już idą
-Cześć tato.
-Cześć córeczko
-Dzień dobry Panu-Marco podał dłoń na powitanie mojemu ojcu
-Dzień Dobry
-Mamo, tato-zaczęłam-muszę Wam coś powiedzieć. Bo ja i..... Marco.... my... -złapałam blondyna za rękę....jesteśmy razem.
Spojrzałam na blondyna, pózniej na moich rodziców czekając na ich reakcję.
-No powiedzcie coś.
-Wiktoria co ja mam Ci powiedzieć. Jesteście razem, i nie zabronię się Wam spotykać, widzę jaka jesteś szczęśliwa. Marco znam Cię już jakiś czas i mam nadzieję, że nie skrzywdzisz mojej córki.
-Oczywiście proszę Panią, nawet nie mam takiego zamiaru, jesteśmy szczęśliwi i się kochamy.
-Tato, czemu nic nie mówisz?
-Co ja mam Ci powiedzieć, że co cieszę się, że jesteście razem??? Nie Wiktoria ty jesteś jeszcze za młoda masz 17 lat, a Marco ma 26. Wiesz jaka jest różnica wieku między wami? 9 lat i myślisz, że będziecie całe życie razem? Że nie znudzisz się Mu?
-Proszę Pana-zaczął Marco, nie mam zamiaru skrzywdzić Wiktorii kocham ją i nie znudzi mi się-uśmiechnął się w moją stronę
-Nie no moja mała córeczka nie jest już taka mała-tata zaczą się śmiać -gratulacje młodzi
Uffffffffff odetchnęłam z ulgą i Marco, też chyba.
-Wiktoria bo mamy do Ciebie pytanko my pojutrze musimy jechać na chwilę do Polski, i nie wiem czy będziesz leciała z nami?
-Mamo, ehhh na ile?
-No pojutrze czyli w piątek o 14:45 mamy samolot z Dortmundu do Gdańska i wracamy w poniedziałek o 9:35, to jak?*
-Nieee mamo wiesz, że to jest dla mnie za krótko weekend w Polsce a tydzień po powrocie będę płakała. Zostanę w domu, ale razem z tata lecisz?
-Tak, i twój brat też leci.
-Dobra, to ja zostanę tutaj, i trochę odpocznę a do Polski polece sobie pod koniec września.
-Marco-tym razem mój tata zwrócił się do Reusa
-Tak, proszę Pana
-Zagdlądaj do Wiktorii jak nas nie będzię.
-Tak, wiem o tym.
PIĄTEK
Marco:
Właśnie jadę do Wiki, aby odwieść jej rodziców i jej brata na lotnisko. Mam nadzieję, że jak polecą do Polski to Wiktoria spędzi ze mną dużo czasu.
-Halo-odebrałem telefon-tak Wiki już jadę za 5 minut jestem u Was.
Gdy podjechałem pod ich dom młoda już czekała na mnie.
-Hej kochanie-podszedłem do niej i przytuliłam ją
-Hej, to co wołać moich rodziców?
-Mhhhhhh
Wiktoria:
-Mamo, tato, wariacie!!!!!!!!!!!!!! Marco przyjechał i chodzcie już.
-Idziemy, a ja nie jestem wariat.
-Ojjjjjjjjj tak mój mały braciszek się obraził??? Też Cię kocham.
-Spadaj.
W drodze na lotnisko mój tata rozmawiał z blondynem o czym? Nie wiem nie słuchałam ich.
-Córcia widzimy się za trzy dni i dzwoń jak by coś się działo.
-Ojjj mamuś spokojnie macie lecieć do Polski i się nie martwić o mnie dam sobię radę.
-Wiesz, że mama zawsze się martwi nawet jak jesteś sama w domu.
-Tatoo, idzcie już bo zaraz mama się tu rozklei i nigdzie nie będzie leciała-szepnęłam tacie na ucho, a on się uśmiechną.
-Już, idziemy.
-Czekaj, Daniel kochany braciszku pod słońcem masz wieczorem zadzwonić na Skeyp'ie ty i moja malutka kochana księżniczka. I powiedzieć jej, że przylecę pod koniec września na jej 6 urodzinki okejj??
-No dobra powiem, tylko, że to jest nasza kuzynka, i jak ty będziesz leciała to ja też.
-Dobra leć bo się spóżnisz. Papapap
Gdy rodzice razem z bratem zniknęli nam z oczu wtuliłam się w blondyna tors.
-Marco-wymruczałam
-No co malutka?
-Odwieziesz mnie do domu?
-Do mnie oczywiście, że tak i mam mieć na Ciebię oko, także zostajesz u mnie całyyy weekend. I nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu.
-Nooo dobra zgadzam się, ale jest jeden warunek.
-Jaki znowu warunek?
-Najpierw musimy jechać do mnie do domu i muszę zabrać kilka rzeczy.
-Kochanie, dla Ciebie wszystko. Kocham Cię-i w tym momencie blondyn mnie pocałował na środku lotniska
No tak cały Reus on chyba uwielbia pokazywać uczucia przy wszystkich
-No chodz już.
-Uuuuuuuuuuuuu komuś się spieszy do mnie. Ciekawe czemu Ci się tak śpieszy? Czyżbyś chciała ze mną ko.....
-Marco!!!!!!!!!!!!!! Przestań!!!!!!!!!!!!!!!!!
-No, co?? Ja tylko chciałem powiedzieć komedię oglądała.
-No, tak pewnie komedię miałeś na myśli.
-Ojjjjj, kochana głodnemu myśl na myśli.
-Takkkkkkkkkkk??? To co będziemy robić przez ten cały weekend?
-Coś się wymyśli, ale ja już mam trochę planów. Dzisiaj wieczorem pójdziemy na kolację na miasto. Jutro wezmiemy od Melanii Nico i pojedziemy na wycieczkę, a w niedzielę na obiad do moich rodziców.
-C-oo-co?? Do twoich rodziców? Kochanie ja już mam stracha.
-Nie bój się jak, ja przetrwałem tą rozmowę z twoimi rodzicami to Ty też przetrwał. Zresztą Nico już Cię polubił, Mela też Cię lubi.
-Ciekawe skąd to wiesz?
-Aaaaaaaa, bo ten no yyyyyyyyyy to moja słodka tajemnica. Ty moja złośnico!!
******************
*Podane godziny są realne na loty z Gdańska do Dortmundu
PRZEPRASZAM ZA TO COŚ POWYŻEJ!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak wiem nudnyyy aż chcę się wymiotować.
Brak czasu, ten rozdział TYDZIEŃ pisałam. Za dwa tyg. koniec roku a trzeba poprawiać oceny, i troooochę tego jest.
Mam nadzieję, że w połowie nie zasnęliście. Kiedy następny??? Nie mam pojęcia, ale bardzo PODOBNE, ŻE JUŻ PO KOŃCU ROKU CZYLI W WAKACJĘ!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam :) i do następnego...
P.S Jak komentujecie to mile widzanę będą linki do Waszych blogów, jak znajdę trochę czasu to zrobię zakładkę, no ale to póżniej. :D
nie jest tak źlw i nudno jak mówisz ;) mi się nawet podoba, świetnie, że rodzice Wiki zaakceptowali ich związek :) pozdrawiam xo
OdpowiedzUsuńDobrze, że jej rodzice zaakceptowali och związek.;) weekend? Wolna chata? Oj będzie się działo:D Czekam na nexta;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
mr11-bvb.blogspot.com
To jest świetne :D
OdpowiedzUsuń