niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 4

                                    " Wiktoria ja..."

-Oczywiście malutka do jutra.
-Do jutra, i nie jestem malutka

***
-Jestem!! krzyknęłam wchodząc do domu cisza no tak pewnie znowu gdzieś rodzice pojechali razem z bratem i ja zostałam w domu sama.
Zrobiłam sobię kolację, bo już był wieczór i poszłam do swojego pokoju od razu włączyłam komputer i zalogowałam się na fejsie. Przeglądając swoją tablicę przypomniało mi się, żeby zaakceptować zaproszenie pana M. Od razu po zaakceptowaniu zaproszenia dostałam od niego wiadomość.
-No witam, witam widzę, że ktoś przyją moje zaproszenie.
-No tak jak widzisz blondasku przyjęłam.
-A co robisz??? Nie masz co robić??
-Jestem sama w domu bo rodzice razem z bratem gdzieś pojechali i jestem skazana na samą siebie. :D 
-Sama w domu??? Mhhhhh chyba wpadnę do Ciebie i razem posiedzimy w ciszy.
-Hhahah bardzo śmieszne, ale ja zaraz idę spać, żeby jutro na 12 być gotowa. A i co to miało znaczyć jak wychodziłam z twojego samochodu malutka??? co???
- No bo jesteś taka malutka.
-Nie jestem malutka.
-Słodkich snów, jutro porozmawiamy o tym. 
-Słodkich koszmarów Marco.  :P
-Tobie Wiki też życzę koszmarów w roli głównej ze mną. 
-Spadaj dobranoc.
Odpowiedzi już nie dostałam wylogowałam się z portalu społecznościowego i poszłam wziąść prysznic i spać.
-Jutro mnie czeka długi i ciężki dzień. Próbowałam zasnąć ale nic z tego nie wychodziło, gdy zamykałam oczy od razu widziałam Marco, jak się do mnie uśmiecha czyżbym się zakochała??? Niee to nie możliwe. W końcu po dłuuugich namysłach usnęłam.

RANO

Kto wymyślił takie cos jak budzik cooo??? I to jeszcze w sobotę. Ehhh, trzeba wstać bo obiecałam coś tej blondynce. Schodząc na dół zauważyłam przy stole rodziców.
-Hej, gdzie wczoraj byliście??
-Cześć córeczko, wczoraj byliśmy u znajomych.
-Mamo, tato co dziś będziecie robić?? Bo ja się umówiłam i mam nadzieję, że nie będziecie mieli nic przeciwko??
-A to gdzie moja mała córeczka się umówiła i z kim??
-Ojj, tato umówiłam się z Marco, pomóc mu się zająć chrześniakiem.
-Dobra, możesz iść a na którą?? 
-Na 12, muszę się jeszcze trochę ogarnąć i spadam.
Po dłuugich przygotowaniach już byłam gotowa na przyjazd blondyna. A kórat schodziłam ze schodów gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Ja otworze- krzyknęłam do reszty domowników.
-Hej, Marco.
-Hej, malu.........yyyyy  Wiki. Jesteś gotowa już??
-Tak, możemy jechać. Mamo, tato wychodzę!!!!!!!!!!!
-Pięknie wyglądasz Wiki.
-Marco bez przesady, ale Ty też niczego sobie, a o której ma być u Ciebie Nico?
-O 12.30 Melanii ma go przywieść, ale nie wiem do której będzie z nami. Wiesz jeszcze możesz się wycofać z pomagania mi bo to jest naprawdę rozrabiak.
-No, to chyba po wujku taki rozrabiak. - Acha teraz tylko czekać na jego reakcję, wkurzy się czy nie??
-Po wujku??? Raczej po mamie jest taki rozrabiak, uwierz mi ja byłem spokojne dziecko.
-Tak, tak Ty byłeś spokojny???? 
-No, naprawdę prawdę mówię. 
-Ok, tak Marco był grzecznym dzieckiem.
W drodze do domu blondyna rozmawialiśmy o głupotach, Marco opowiadał jaki słodki i NIEGRZECZNY jest Nico.
-Dobra malu....yyyyyyyyyyyyy.... Wiktoria jesteśmy na miejscu. No także witam w moich skromnych progach.
-Marco skromnych???? Hahaha 
-No, co nie śmiej się, chodz do środka. 
-Chcesz się czegoś napić?
-A co masz?
-Czekaj chwilę, mam colę, sok pomarańczowy, wodę aaaaa i znajdzię się jakiś napój wysokoprocentowy. Hmmmmmm to co chcesz???-Nie no znowu jego czarujący uśmiech.
-Poproszę sok pomarańczowy.
-Ok,-i w tej samej chwili ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi-Wikuś otworzysz?? To pewnie Mela z Nico.
-Dobra-idąc korytarzem trochę się stresowałam mam poznać jego siostrę. Głęboki wdech i otwieram te przeklęte drzwi.
-Dzień dobry-przywitałam
-Heej, jest Marco?
-Jest, zapraszam
-Tak w ogóle to Melani jestem-siostra tego wariata
-Wiktoria-koleżanka blondynki
-Hej, Mela i ja nie jestem ani wariat, ani blondynka.
-Tak, sobie tłumacz kochany braciszku. Dobra wiesz co i jak z Nico wpadnę po niego jutro bo muszę dużo spraw załatwić. Pa
-Na razie. To co robimy Nico??
-Wujkuuu a to jest moja nowa ciocia??-pokazał paluszkiem na mnie.
-A chcesz, żebym była twoją ciocią??
-Tiak,mam nową ciocię hurja, hurja. Wujku?????
-Tak, szkrabie idziemy na plac zabaw??? Plosseeeeeeeeee
-No, nie wiem jak ciocia się zgodzi to pójdziemy.
-Cioooooociu pójdziemy?
-Jasne, że tak ubieraj buciki i idziemy
Idąc na spacer Nico szedł po środku z jednej strony za rączkę trzymał go Marco, a z drugiej ja. W pewnym momencie maluch tak pokombinował,  że ja razem z Marco trzymaliśmy się za ręce, a Nico poleciał na plac zabaw. Spojrzeliśmy się na siebie.
-Wiki
-Marco
-Nie, pierwszy ja Wiktoria ja.... od.. od dawna powinienem Ci to powiedzieć, podobasz mi się.........ii..
-Marco......ja......
-Ciiiiiiiiiiii i w tym momencie pocałował mnie, byłam trochę zaskoczona ale po chwili zaczęłam odwzajemniać pocałunek. Nico przeszkodził nam.
-Wujkuuuuuuu, co lobicie???
Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni, Marco spojrzał na mnie ja na niego.
-Nico, a co powiesz, żebyśmy wrócili do domku i obejrzeli jakąś bajeczkę??
-Tiakkkk, ciociu ale ty ze mną obejrzysz??
-Tak, kochanie razem z tobą.
W drodze do domu Nico mówił jak najęty jak jest w przedszkolu, jakie nowe zabawki ostatnio dostał od dziadków. 

W DOMU

-To co Nico idziemy bajkę oglądać?
-A wujek może z nami?
-Oczywiście, wujek Marco chodz do nas, na bajeczkę.
-Idę, kochani, to co oglądamy??
-Ja ce oglądać LEGO.
-Wujek, włączaj-zaśmiałam się.
Nico oczywiście siadł Marco na kolanach a mnie blondyn obją ramieniem.
-Wiki nie śpij, tak jak Nico.
-C-cooo??
-Nie śpij-zaśmiał się- Nico właśnie zasypia to porozmawiamy ok?
-Mhhhhhhhh. 
Reus przeniósł małego do pokoju do góry i wrócił do mnie.
-Malutka porozmawiamy?
-Tak, musimy. Słuchaj bo... Marco... wtedy gdy wpadłeś na mnie na Indunie...... eh......... od razu spodobałeś mi się i zakochałam się w tobie.
-Wiktoria ja też, się zakochałem się w  tobie. 
Przybliżył się do mnie przytulił mnie iiiiiiii nachylił się w moją stronę. Sytuacja powtórzyła się ta sama co w parku. Gdy zabrakło nam już powietrza "odkleiliśmy " się od siebie i Marco wziął mnie na ręce, zaniósł na górę do swojej sypialni. Wtuliłam się niego jak w misia i tak zasnęłam. 
***************************************************
Iiiiiiiiiii jest następny, tak jak obiecałam 31.05 jest. 
Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział, bo końcówka wyszła mi jakaś nudna.
Co do wczorajszego meczu//////////// nie wypowiadam się po prostu masakra.
31.05-urodziny Marco WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
Happy Birthday
Alles Gute
NAJLEPSZEGO MISTRZU 
Wygranych wszystkich meczów w następnym sezonie, duużo goli i uśmiechu :)








piątek, 29 maja 2015

Rozdział 3

                                       "Reus nie denerwuj mnie"

-Nie bój się-zaśmiał się blondyn z tym cudownym uśmiechem 
-Idziemy czy nie?
***
W czasie jazdy samochodem który oczywiście prowadził blondyn swobodnie rozmawialiśmy, żartowaliśmy i śmialiśmy się.
-Wiktoria jak Ci się podoba w Dortmundzie?
-No wiesz Mario ja dopiero tu jestem trzeci tydzień, także wiesz za dużo to ja nie widziałam ale z tego co już widziałam to mi się baardzo podoba.
-Jak to nie widziałaś dużo a nasz przepiękny stadion?  
-Nie no to nie raz go widziałam, tak Mario uprzedzę twoje pytanie podoba mi się.
Mina Mario gdy uprzedziłam go z pytaniem?? Bezcenna wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a obrażony pan Gotze nie odzywał się resztę drogi do ich domu. Gdy Marco zaparkował na ich podjeżdzie dopiero pan obrażalski się odezwał podziękował blondynowi za odwiezienie i się ze mną pożegnał.
-Wiki jak nie zwiedzałaś Dortmundu to mogę Cię kiedyś zabrać na wielkie zwiedzanie co??
-Oj Mario pomyślimy, a na razie to ja nie mam czasu na zwiedzanie.
-Dobra to narka
-No hej.
Gdy odjechaliśmy z podjazdu Państwa Gotze Marco się odezwał.
-Wiki może pojedziemy gdzieś na kawę i porozmawiamy mhh?
-Okej, tylko zdaje się na Ciebie i liczę na pyszną kawę
-Hahaha no dobra jedziemy na pyszną kawę, ale wiesz co? Z tym zwiedzaniem miasta razem z Mario to bym się na twoim miejscu nie pisał.
-No ale dlaczego??? Złym przewodnikiem jest czy co?
-Wiesz no przewodnikiem po mieście to on dobrym nie jest, jak on potrafi się zgubić w swoim domu.
-C-c-cooo? Jak można się zgubić w domu nie rozumiem. Nie mogłam pohamować się od śmiechu.
-Tylko mu niemów, że to wiesz ode mnie
-Nie, no spokojnie nie wydam Cię, chyba będę musiała poszukać innego kompana do oprowadzeniu mnie po mieście.
-Wieszz chyba znam kogoś takiego.
-Mhhh kto??
-Nie mów, że się nie domyślasz, wiesz taki baaardzo przystojny, blond włosy, nieziemski uśmiech.
-Reus nie denerwuj mnie mów kto.
-No oto Pan Marco Reus jest gotów podjąć się tego zadania i pokazać Ci najmniejsze zakamarki naszego pięknego miasta.
-Hhaha chyba jesteś zbyt pewny siebie co??? Ale ok zgadzam się na te oprowadzenie po mieście z tobą. I teraz chyba popełniłam błąd świata spojrzałam się w te hipnotyzujące niebieskie oczy blondyna. Zawiesiłam
-Ejj, księżniczko ja wiem, że jestem meeega przystojny, ale chodz jesteśmy na miejscu idziemy na obiecaną kawę.
-Co??? Zamyśliłam się.
-Tak, wiem zamyśliłaś się patrząc na mnie bo jestem mega śliczny.
-Taaa jasne -sarknęłam
-Już czuje ten sarkazm.

W KAWIARNII
-Na co masz ochotę- nie no czy on zawsze musi się tak uśmiechać, że tracę kontrolę nad sobą i nie wiem co mam powiedzieć?
-Podwójne Capuccino 
-Ok, idę zamówić a potem pogadamy POWAŻNIE.
Ta poważnie, ciekawe o czym??
-Już jestem i proszę twoje capuccino. Wiktoria dlaczego mnie unikasz??
-Unikam cię?? Jeżeli by tak było nie siedziałabym  teraz tu z tobą.
-Dobra, inaczej ehhhhh........ dlaczego po tym jak wpadłaś na mnie na stadionie nie chcesz przyjąć zaproszenia, z mojego prywatnego konta coo?
-Marco..... to.. nie wiem jak Ci to powiedzieć.
-No, najlepiej prosto z mostu- i znowu ten śliczny uśmiech czy On musi być taki przystojny??? Tracę już racjonalne myślenie.
-Marco.......... bo....... ja..wiesz dlaczego??? Bo moje "koleżanki" z Polski jak by zobaczyły,że TEN Marco Reus jest moim znajomym to od razu bym miała pełno telefonów od nich, wiadomości bo one twierdzą, że kiedyś będziecie razem i będziecie żyli długo i szczęśliwie.
-Hahahaha nie no naprawdę??? nie no nie mogę!!!!!! hahah
-Marco to nie jest śmieszne
-Uwierz dla mnie jest.
-Ok, jest to dla Ciebie śmieszne to do zobaczenia.
Już wychodziłam z kawiarni kiedy blondyn złapał mnie za nadgarstek.
-Przepraszam, już nie będę się śmiał może się przejdziemy, chyba,że Ci się spieszy do domu??
-Nie no możemy się przejść, do domu mi się nie spieszy nareszcie piątek odpocznę trochę od tej szkoły.
Spacerowaliśmy parkiem mijając zakochane pary, rodziców z dziećmi które biegały różnymi alejkami parku. Uśmiechnęłam się na tej piękny widok maluchów.
-Wiki co tak się zaczęłaś uśmiechać na widok dzieci??
-Bo wiesz Marco zawsze chciałam mieć takiego malucha, który Ci się pląta pod nogami.
-Jak chcesz to możesz jutro do mnie wpaść i razem zajmiemy się moim chrześniakiem Nico, uwierz to istny diabełek.
-Nieeeee no chyba nie może być diabełkiem przesadzasz.
-Jak zobaczysz to zmienisz zdanie. Wiesz co wracając do naszej rozmowy czemu nie wpadasz częściej na nasze treningi jak twoja mama jest u nas psychologiem??
-Reus ja nie mam dużo czasu aby chodzić na każdy wasz trening. Też mam obowiązki. Ale jutro jak najbardziej zgadzam się zająć razem z Tobą małym rozrabiakiem.
-No to się cieszę wpadnę po Ciebie około 12 ok??
-Tak wcześnie?? Marco ja o tej godzinie w sobotę jeszcze śpię. No ale dobra poświęcę się juto i będę gotowa na 12.
-Ciekawe co Ty robisz w nocy, że o 12 w popołudnie jeszcze spisz??? Mhhhhh?
-No baaardzo śmieszne. Ciekawe co masz na myśli hmmmmmmmmmmmm??
-Ja?? Nic nie mam na myśli, dobra już nie będę się śmiał, wracamy do samochodu i Cię odwiozę do domu.
W drodze do domu nie odzywaliśmy się do siebie czemu?? Nie mam pojęcia Marco skupiał się na drodze a ja podziwiałam widoki za oknem. Z zamyśleń wyrwał mnie Marco.
-No to jesteśmy już u Ciebie, to co widzimy się jutro??
-Oczywiście do jutra. Już wychodziłam z samochodu gdy blondyn mnie znowu zatrzymał.
-Ejjj, chyba o czymś zapomniałaś?!
-Tak o czym?
-Pożegnać się
-Pa do jutra
-Nie o takie pożegnanie mi chodziło
-A o jakie? 
-Buziak. 
-Marco nie przesadzasz trochę?
-W policzek no proszęęęęęęę.
-Nie no jak małe dziecko, no dobra. Schyliłam się w jego stronę i pocałowałam go w policzek. Może być mogę już iść??
-Oczywiście malutka do jutra.
-Do jutra, i nie jestem malutka.
***************************

Iiiiiiiiiiiiii.......... jest następny. Spodziewaliście się takiego zakończenia?? Mam nadzieję, że będzie się Wam podobał ten rozdział, i myęlę, że jest trochę dłuższy od poprzednich.  Mi tak za specjanię nie podoba się męczyłam się z nim półtora tygodnia i nie mogłam się zabrać za niego i skończyć. Do następnego a kiedy następny?? Już prawdopodobnie 31.05 taki bonus z okazji urodzin Marco-blondynki. Pamiętaj czytasz~komentujesz.  Czekam na Wasze opinie!!!!!!!!!




niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 2

                               "TY JESTEŚ CHORY...?"

-Pa, spotkamy się jeszcze?
-Nie wiem Marco-odkrzyknęłam, mam nadzieję,że mnie usłyszał.

Parę dni pózniej...
Wiktoria:
Siedziałam sobie w pokoju z laptopem na kolanach przeglądałam Facebooka i pisałam z moją kochaną przyjaciółką, miałam już wyłączać fejsa gdy przyszło mi zaproszenie od... otworzyłam i nie wierzyłam Marco Reus chce dołączyć do grona twoich znajomych. No i co ja teraz mam zrobić zaakceptować czy nie? Przecież nie znam go aż tak bardzo, owszem uwielbiam go jako piłkarza ale nie wiem czy mogę go już traktować jako znajomego czy nie. 
Marco:
Od kilku dni ciągle myślę o pięknej Wiktorii nie wiem co mam robić, snuje się po domu zamyślony, na treningu też jestem taki przymulony. Mario ostatnio wyciągnął mnie na imprezę z zamiarem abym zapomniał o pięknej polce. Ale ja nie zapomniałam, cholera ostatnio wysłałem jej zaproszenie na fejsie ze swojego prywatnego konta i do tej pory nie odpowiedziała na nie. Może przejdę się do niej do domu???? Nieeeee to głupi pomysł jeszcze pomyśli, że ją nachodzę i się do mnie w ogóle nie będzie odzywać. Cholera co ja mam zrobić, muszę się spotkać z Mario i z nim pogadać on mi poradzi co mam zrobić. 
Kilka minut pózniej:
-Mario pomóż mi co ja mam zrobić??? 
-No nasz blondasek się zakochał! hahahah
-Zamknij się i byś mi pomógł, no wymyśl coś bo ja już nie wiem co.
-Dobra Marco ogar pomogę Ci ale...
-No tak bezinteresowny pan Gotze nigdy nie pomoże ot tak zawsze musi być jakieś ale, co tym razem chcesz?
-Słuchaj mnie uważnie, pomogę Ci jeżeli jej nie skrzywdzisz rozumiesz??
-Rozumiem, ale ty jesteś chory jeżeli myślisz, że chcę ją skrzywdzić. Ja się nią zauroczyłem i zakochałem od pierwszego wejrzenia. Tylko nie wiem jak mam jej to powiedzieć. Młody ja ją widziałem kilka dni temu i nie mogę przestać o niej myśleć, nawet zaprosiłem ją na fejsie z prywatnego konta i co??? Nie odpowiedziała, cholera może ona nie chce mnie znać po tym jak na nią wpadłem na Indunie.
-Marco nie sądzę aby nie chciała Cię znać, czekaj Felix mówił mi coś, że jakaś nowa laska chodzi do nich do klasy może to jest ona? Bo przecież ile ona ma lat młodo wygląda.
-Dobra jutro po treningu pojedziemy po Felixa do szkoły to zobaczymy czy chodzi ona z nim do klasy co ty na to??
-Oooooooo mój rudzielec w końcu ma pomysł.
-Skończ z tym rudzielcem bo nie ręcze za siebie i pokarze Ci gdzie są drzwi.
-Dobrze, już dobrze ty mój blondynku.

Następnego dnia.
Marco:
Jesteśmy razem z Mario po treningu siedzimy w samochodzie pod szkołą Felixa i czekamy aż skończy lekcje, mam nadzieję, że spotkam tu Wiktorię.
-Marco patrz dzwonek szukaj Wiktorii wzrokiem, a ja napisze Felixowi sms'a, że na niego czekamy.
-Ok, Mario patrz jest!
-Kto? no tak zapytać to se mogłeś Gotze blondyn jak poparzony wyskoczył z samochodu i gdzieś pobiegł.
Wiktoria:
Kolejny dzień pod tytułem szkoła dzisiaj prawie zakończony rozmyślałam tak i kierowałam się ku bramie szkoły aby opuścić teren szkoły i jak najszybciej znaleść się w domu.
-Wiki stój-nie no nikt tak na mnie w szkole nie mówi odwróciłam się i kogo zobaczyłam?
-Marco co ty tu robisz? Nie powinnieneś mieć teraz treningu?
-Skończył się ale nie o tym chciałem z tobą rozmawiać.
-Stało się coś, że czekałeś na mnie pod szkołą i skąd wiedziałeś,że uczę się w tym liceum??
-Chodz porozmawiamy po drodze do domu odwiozę Cię. No chodz nie bój się jest ze mną Mario i jeszcze chyba Felix jak go Mario zawołał bo mam ich do domu zawieść.
-Marco ale mamy przy nich rozmawiać? Bo też chcę z tobą pogadać.
-Jak chcesz to mogę ich najpierw zawieść do domu i potem porozmawiamy.
-No-o dobra.
-Nie bój się-zaśmiał się blondyn z tym cudownym uśmiechem 
-Idziemy czy nie?
                                   ***********************************************
Witam was co myślicie o rozdziale? Co wydarzy się w samochodzie tzn. o czym będą rozmawiać? Czy Marco będzie z nią rozmawiał przy Mario czy na osobności?? Wiem, że czytacie tego bloga widzę po ilości wyświetleń, ale pod ostatnim rozdziałem jest tylko jeden komentarz. Następny rozdział jeżeli pod tym będzie co najmniej 3 komentarze.
3 Komentarze-następny rozdział 

Pozdrawiam i do następnego.

wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 1

       "TY JESTEŚ CÓRKĄ NASZEJ PANI PSYCHOLOG???..."



Wiktoria:

Mieszkam w Dortmundzie już dwa tygodnie, moja mama jest psychologiem w BVB, na początku nie wierzyłam w to, a dzisiaj idę razem z mamą na trening Borussii, mama idzie do pracy a ja idę obejrzeć trening, może poznam kogoś miłego i fajnego. Odkąd przyjechałam tu czyli dwa tygodnie temu nie mam żadnych znajomych, może jak zacznie się początek roku szkolnego poznam jakiś fajnych znajomych? Nie wiem na razie zostaje mi rozmowa przez Skeypa z moją kochaną "siostrzyczką" przyjaciółką która mieszka w Londynie. Dobra koniec przemyśleń trzeba zbierać się o kurka jest godzina 8.20, a na 9 jest trening moich kochanych pszczółek.
-Mama jacy oni są???
-Ale kto córeczko?
-No piłkarze BVB pracujesz już z nimi dwa tygodnie to wiesz.
-Są bardzo mili, zabawni-dobra koniec gadania wysiadamy i idziemy na Indunę sama ich poznasz
-Mamo ja...ja się bo-boję
-Hahahha no chodz nie ma czego się bać.

Marco:

Dzisiaj kolejny trening odziwo z chęcią się ogarnąłem,zabrałem torbę i ruszyłam na trening. Mam dziwne przeczucie, że dzisiaj się coś na treningu wydarzy, może w końcu poznam córkę naszej Pani psycholog, podobno jest bardzo ładna. Skąd wiem, że jest ładną? Od Mario niby widział ją ostatnio razem z naszą psycholożką. 

Wiktoria:

TRENING

-No nareszcie moje gwiazdy postanowiły się zjawić na treningu, 10 MINUT SPÓZNIENIA 20 KÓŁECZEK-powitał piłkarzy trener
Oho ja już się go boje jak taki straszny ciekawe czy nie będzie miał, żadnych zastrzeżeń,że sobie siedzę na trybunach i oglądam trening pszczółek.
-Ale trenerze dlaczego 20??-krzyknął jakiś blondyn 
-Reus dla Ciebie za dyskusje ze mną 25.
-Ale trenerze czemu Marco musi więcej biegać za dyskusje z Panem?? To jakieś żarty tak??
-Götze 25 bez gadania do roboty. No już raz,raz.
Mhhhhhhh ale ten blondyn jest przystojny Reus, Reus aaaaaaa no tak ten "sławny blondynek" Marco, i jego najlepszy przyjaciel Mario. 
Marco:
-Mario spójrz na trybuny zobacz jaka śliczna laska obserwuje nasz trening.
-Ty debilu to córka naszej psycholog, mówiłem, że jest śliczna.Halo ziemia do rudzielca ejjjjjjj
-No i czego machasz mi tą ręką przed oczami???
-No bo się zawiesiłeś 
-I nie jestem rudzielcem wariacie
-A ja nie jestem wariatem
-No moje paniusie biegamy a nie gadamy już!!!!!!!!
-No ale dlaczego trener tak krzyczy?
-Mario debilu zamknij się ja nie chcę znowu karnych!!!!!
Tak sobie siedziałam na trybunach i oglądałam ich trening najpierw biegali kółeczka a pózniej zagrali meczyk przeciwko sobie.Po treningu miałam iść do mamy do gabinetu i poczekać na nią.Schodząc z trybun wpadłam na kogoś.
-Przepraszam nie chciałam
-Nic się nie stało ślicznotko,a tak w ogóle to Marco Reus jestem i co robiłaś na naszym treningu jak dzisiejszy trening był zamknięty dla kibiców??? Mhhh
-Blondynku mam swoje sposoby. Jestem Wiktoria Piesza.
-Ty jesteś córką naszej Pani Psycholog???
-Tak, a co tak dziwnie na mnie patrzysz???
-Bo Mario miał rację jak nigdy.
-Ale w czym???
-W tym, że....
-Wiktoria ja już skończyłam pracę chodz jedziemy do domu.
Nie no naprawdę akurat w tym momencie??? Mamo ty to znasz wyczucie czasu.
-Dobrze mamo już idę, pa Marco.
-Pa, spotkamy się jeszcze?
-Nie wiem Marco-odkrzyknęłam

                                     ***************************
No i mamy pierwszy rozdział czekam na wasze komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  
Jak myślicie czy Wiktoria i Marco jeszcze się spotkają, po jakim czasie. I czy od razu między nimi coś zaiskrzy??? 
Pozdrawiam i do następnego.
Rozdziały będę dodawać raz w tygodniu. 


                                                     PROLOG

ON:

Piłkarz klasy światowej, grający w Borussi Dortmund.Zakochuje się w córce Pani psycholog pracującej z piłkarzami w BVB.Czy ta miłość przetrwa wszystkie przeciwności losu? Czy różnica wieku między nimi będzie aż tak przeszkadzać ich znajomym, rodzinie?

ONA:

Dziewczyna z Polski która przeprowadziła się do Dortmundu wraz z rodzicami i bratem. Od dziecka kibicuje BVB, gdy dowiaduje się, że jej mama będzie pracowała jako psycholog Borussii jest wniebowzięta. Zakochuje się w pewnym piłkarzu.Czy razem będą szczęśliwi? Czy rodzice dziewczyny zaakceptują ich związek? Czy związek z chłopakiem zepsuje jej relacje z rodziną?

NO iiiiiii mamy prolog, mam nadzieję, że ktoś będzie to czytał pozdrawiam i do następnego. Pamiętaj CZYTASZ~KOMENTUJESZ


poniedziałek, 18 maja 2015

                                Bohaterowie


 GŁÓWNI BOHATEROWIE


  ON

      Marco Reus -ur.31.05.1989r. Piłkarz klasy światowej.

  ONA

      Wiktoria Piesza -ur.16.05.1998r.Dziewczyna kochajaca BVB.
          Uczęszcza do trzeciej klasy liceum w Dortmundzie, do klasy chodzi razem z Felixem Gotze.

POZOSTALI

Rodzice Wiktorii
    Joanna Piesza-mama Wiktorii i Daniela
    Marcin Piesza-tata Wiktorii i Daniela
     Daniel Piesz-brat Wiktorii
Reszta rodziny i znajomi

Rodzina Marco i znajomi
Mario Gotze-tak jak Marco jest piłkarzem BVB (tak wiem Mario gra w Bayernie ale na potrzeby opowiadania jest jeszcze w Dortmundzie)

TEN BLOG JEST WYŁĄCZNIE FIKCJĄ!!!!!!!!!!! 



Witam wszystkich mam nadzieję, że ktoś będzie to czytał mam nadzieję, że ten blog mi wyjdzie a nie tak jak poprzedni. Pozdrawiam i czekam na wasze opinie. Jeżeli masz jakieś pomysł co byś chciała/chciał aby wydarzyło się między głównymi bohaterami napisz chętnie wykorzystam. Pamiętaj CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Każdy komentarz motywuje mnie aby spiąc się i napisać nastepny rozdział.

                                                ZAPRASZAM


Witam po dłuższej przerwie i zapraszam na mojego nowego bloga, mam nadzieję, że będziecie czytać. 
Zapraszam na bloga o BVB.
                     CAŁY BLOG JEST FIKCYJNY!!!!!!!!!!!!

Serdecznie zapraszam :)