poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 11

                                            "Jego była dziewczyna"


-Pomyślimy, pomyślimy coś misiu.
Zaczęliśmy wracać równym tempem do Lewandowskich, usiedliśmy wszyscy razem na ławeczce, która była koło drabinki w basenie. 
-Marco? To Ty?-usłyszeliśmy za sobą. 
-Martina?
**********************************
Wiktoria:
Jaka znowu Martina? Co tu się dzieję? Marco, na mój widok tak się nie uśmiecha jak, na widok tej blondyny.
-Marco?-zapytałam niepewnie
-Aaa tak Wiki poznaj yyyyyyyy Martinę.
-Martina poznaj moją dziewczynę Wiktorię-objął mnie
-Cześć Wiktoria-podałam jej rękę, i wymusiłam uśmiech
-Cześć-rzuciła od niechcenia-a więc co Ty Marco tutaj robisz?
-Przyjechaliśmy na wakacje razem z Lewymi.
Taaaaaaa Oni jak zobaczyli co się dzieję, to się ulotnili do basenu, posłałam im tylko mordercze spojrzenie, aby mnie uratowali od tej sytuacji.
-Kiedy wracasz do Niemiec?
-Chyba chciałaś powiedzieć kiedy WY WRACACIE.-wtrąciłam się wiem, że to niegrzeczne, no ale Ona już mnie ładnie mówiąc lekko denerwuje
-Ciebie się nie pytałam, tylko Marco, no to więc kiedy?
-Za tyd....
-Przepraszam bardzo, a co Cię to interesuję?
-Nie odzywaj się powiedziałam, coś Ci, a ja wiem, że Ty jesteś z Marco z miłości, ale nie do niego, tylko do jego pieniędzy!!
-Wiesz co-zwróciłam się do Reusa- i może mi powiesz, że jej wierzysz co? 
-Ale Wikuś oczywiście, że w to nie wierzę, Martinie tylko tak się powiedziało. 
-Tak właśnie tak-posłała mi głupkowaty uśmieszek- Marco, a wiesz, że ja z powrotem wracam do Dortmundu?
-Wow!! A co się stało? 
-No po prostu stęskniłam się za Niemcami, i niektórymi osobami. Wieszzz będziemy niedaleko siebie mieszkać.
Nie, no ta cała martina już mnie tak denerwuje, że najchętniej bym obiła jej tą jej mordkę, jak ona się przymila do Marco, i jeszcze te słodkie oczka  grrrrrrrrrrr!.....
-Marco-powiedziałam niepewnie
-Tak Wiki?-nawet na mnie nie spojrzał
-Możesz wrócić ze mną do pokoju?
-A co się dzieję-aaa tym razem spojrzał na mnie z czułością
-Zle się czuję, niedobrze mi.
-Ty księżniczko wracaj sama sobie, Marco musi porozmawiać ze mną 6 lat się nie widzieliśmy, i wiesz no musimy to nadrobić prawda?-zwróciła się do blondyna
-Ale Martina nooooooo bo ja chyba wrócę razem z Wiktorią.
-No oj Marco wy się widzicie cały czas, a my nie widzieliśmy się 6 lat, trzeba nadrobić ten stracony czas.
Wkurzona wzięłam swoje rzeczy, i poszłam w stronę hotelu, nawet mnie nie zatrzymał, tak mnie kocha?? Chyba ten wyjazd był najgorszą rzeczą na jaki się zgodziłam. To jest dopiero pierwszy dzień, a jak ja jeszcze wytrzymam cały tydzień, jak ta wywłoka będzie tak wszędzie chodziła za nami? Nie wiem, czy nie zarezerwować sobie biletu powrotnego do Dortmundu już na jutro. Wchodząc do pokoju, poczułam wibrację telefonu, ciekawe kto do mnie się dobija. Trochę byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam, że Melanii do mnie dzwoni.
-Halo?
-Hej, Wiktoria jak tam w Dubaju?
-Hej, Mel to zależy.
-Od czego zależy?
-Czy pytasz się, jaka pogoda, jak się bawimy? Bo twój brat bawi się zarąbiście.
-Hahah, a Ty nie bawisz się razem z nim?
-Nie Melka,Marco bawi się razem z jakąś Martiną, podobno 6 lat się nie widzieli, i muszą stracony czas nadrobić. A ja? Właśnie przyszłam do pokoju, nie chcę im przeszkadzać.
-Czekaj, czekaj Martina? 
-Yhy, kto to w ogóle jest?
-Wiktoria, ja nie chcę Cię martwić, ale Martina to jego ehhhhhh jego była dziewczyna, nikt z naszej rodziny jej nie polubił, bo Ona była taka paniusia, byli ze sobą razem 2 lata, a później, Ona stwierdziła, że nie chcę takiego chłopaka, którego ciągle w domu nie ma.
-Przecież wiedziała, z kim  jest w związku, i tak jej coś odbiło, że Marco miał mecze, treningi?
-No coś w tym stylu. Wiki ja coś Ci poradzę, ojjjjj miej na oku Marco i tą całą Martinę, ok?
-Ale czemu? A zresztą nie będę mogła go pilnować po powrocie do Dortmundu 24h.
-O czym Ty mówisz? Jakie 24 godziny?
-Bo "kochana" Martina robi wieeelki powrót do Dortmundu.
-Ooooooooo kurde. To nie za wesoło będzie. 
-Wiesz co Mel ja się później odezwę bo trochę zle się czuję.
-Ok, kochana pamiętaj miej oko na nią i Marco. 
-Teraz już wiem-westchnęłam ucałuj Nico od Nas.
-Ucałuję, papa
-Paaaaa
Gdy rozłączyłam się z siostrą Reus'a wyszłam na balkon trochę ochłonąć, po tym co powiedziała mi Mel. Opierając się o barierkę zauważyłam kogo? Och tak Pan Marco świetnie się bawił w towarzystwie pewnej blondynki, o imieniu Martina. Już mnie w środku krew rozlewała, wróciłam do pokoju wzięłam jakieś rzeczy z walizki, i udałam się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie i zjechałam w dół. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego, Marco tak postąpił, ok ja rozumiem, że koleżanka aaa nie przepraszam była dziewczyna dawno się nie widzieli, ale do jasnej cholery tak porostu mnie olał jak szłam do pokoju. Próbowałam powstrzymać łzy które napływały mi do oczu, ale nie panowałam nad tym i mimo moich starań zaczęłam płakać. Chyba szybszy powrót będzie lepszy, niż przebywanie tydzień z tą pewną siebie blondynką, ale co mam uciekać przed problemami? A w Dortmundzie też, będę unikać jej i Reusa? W pewnym momencie usłyszałam jak otwierają się drzwi od naszego pokoju.
-Skarbie gdzie jesteś?-taaaaaa teraz to skarbie- Wiki odezwij się
-W łazience jestem co?
-Kochanie dobrze się czujesz?
-Taaa, nieeeeeee 
-Kochanie otwórz
-Marco nie.
-Otwórz bo wywarze te drzwi. 
Postanowiłam otworzyć te przeklęte drzwi, wychodząc z łazienki od razu wpadłam w ramiona Marco? Dlaczego? Bo tuż przy drzwiach stał. Próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało, jeszcze mocniej objął mnie ramionami. I pocałował w czoło.
-Skarbie co się dzieje?
-Nic
-Ejjjj, spójrz na mnie.
-Nie, Marco ja... ja chyba.
-Spójrz na mnie-chcąc nie chcąc spojrzałam na niego-teraz lepiej-uśmiechnął się- a teraz powiedz mi o co chodzi dobrze?
-Marco, pożycz mi na chwilę swojego laptopa.
-Proszę-podał mi swojego McBooka
Usiadłam na naszym łóżku, i zaczęłam szukać lotów powrotnych do Dortmundu, jeszcze najlepiej na dziś. No ale cholera, jak wylecę to kto będzie miał na nich oko? A  może On tylko szuka okazji, żebym wróciła i znowu będą razem??? Nieee  to nie wchodzi w grę.
-Wiktoria-powiedział dość poważnie- co Ty robisz?
-Ślepy jesteś-sarknęłam-szukam lotów do Dortmundu
-A coś się stało? Dlaczego?
-Tak, stało się Martina i Pan Marco!!
-O co Ci chodzi?
-No bo przecież szanowny Pan Reus, nie wie o co chodzi, o to ,że ta cała Martina jest ważniejsza ode mnie.
-Wiktoria-ooho Marco zły jest, bo już uniósł głos- to nie tak, to jest moja koleżanka, i długo się nie widzieliśmy.
-Koleżanka powiadasz?hahah dobre. Koleżanka, a może przyjaciółka co??? A nieeeeeee PRZEPRASZAM BYŁA DZIEWCZYNA!!!!!!!!!!!
Gdy powiedziałam, że jego była dziewczyna, zrobił wielkie oczy.
-Oooooczym Ty mówisz? Jak? Gdzie? Skąd?
-O widzisz, ja też mam swoje sposoby, na dowiedzenia się kilku spraw.
-Wiktoria-westchnął-ok to była moja dziewczyna, ALE już nie jesteśmy razem, teraz jestem z tobą i tylko Ty się liczysz. ROZUMIESZ? KOCHAM CIĘ MALEŃKA!!!!!!!!!!!!!! To już się nie powtórzy, dobrze?
-Mhhh-wtuliłam się w niego, w niczym misia, kocham Cię Marco. 
Staliśmy tak chwilę wtuleni w siebie na środku pokoju, gdy wyrwałam się blondynowi z objęć, i poleciałam do łazienki, dopadły mnie mdłości, nawet nie wiem kiedy Marco zjawił się w łazience i trzymał moje włosy.
-Ciiiiiii maleńka, zaraz przyniosę Ci herbatę dobrze? 
-Mhhhhh mruknęłam, gdy już umyłam i wytarłam buzie.
Wróciłam do pokoju, a Marco udał się na stołówkę. Leżąc na łóżku myślałam co mogło mi zaszkodzić. Stres? Długi lot samolotem? 
Moje przemyślenia, przerwał Reus.
-Jestem, proszę podał mi ciepłą herbatę.
-Wiki-zapytał niepewnie
-Tak.
-Jak się czujesz?
-Dobrze, myślę co mogło mi zaszkodzić, że wymiotowałam.
-Eeeeeeee bo skarbie widzisz-podrapał się po głowie, a może wtedy ten wypad do SPA, to wiesz może. 
-Marco c-cco- co Ty masz na my-myśli?
-Kochanie-kucnął przy mnie- może my wpadliśmy? Kiedy miałaś ostatnio..
-Nie Marco, to niemożliwe, przecież zabezpieczaliśmy się, ale z drugiej strony-spojrzałam na niego przestraszona.Od trzech dni spóźnia.Musimy to sprawdzić.
-Wiktoria, pamiętaj jak by co to sobie poradzimy, rozumiesz?-złapał mnie za ręce.
-Tak Marco, ale ja się boję.
-Spokojnie, zaraz poszukamy jakiegoś lekarza na internecie, tutaj w Dubaju.

******************************
I jestem z następnym rozdziałem. 
Co jest Wiktorii? 
Czy Martina odpuści, czy nadal będzie podrywała Marco?
Powiem tak, nigdy nie wiem jak zacząć rozdział, nie mam pomysłu, ale gdy jestem już w połowie, to bym mogła pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Najgorzej jest mi zacząć, dlatego nie wiem kiedy następny.
Kochani buziaki i do następnego. 
P.S. Przepraszam za błędy. :*

6 komentarzy:

  1. Wiktoria w ciąży??? O to się porobiło :* Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :* Buźka

    OdpowiedzUsuń
  2. Grrr...nie lubie Martiny. :/ A Wiktoria? Czyżby ciąża? :) Już nie mogę się doczekać następnego, buśka! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Viki w ciązy?? Będzie się działo. kochana dawaj szybko nexta.
    Pozdrawiam Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka końcówka :o Czekam na next :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://newtimenewlife99.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.
    Weny życzę i zapraszam do siebie na http://spojrz-mi-w-oczy.blogspot.com/ oraz na http://wrocjeslipamietasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego w takim momencie???
    Kochana cudny rozdział :* Jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy:)
    Buziaki i do następnego <3

    OdpowiedzUsuń