"Wiktoria, do jasnej cholery, o co Ci chodzi?"
-hahahah dobre dzieciaczku, a wiesz, gdzie był twój chłoptaś, jak Ty byłaś na noc u Ani? No więc Ci teraz powiem gdzie był. Wczesnym rankiem udał się do hotelu,a tą noc cudowną noc spędził razem ZE MNĄ.
-Że co?-zapytałam i Marco, i Martinę ze łzami w oczach
***********************
-To, co słyszałaś-już widziałam ten błysk w oczach.
Ostatni raz spojrzałam w stronę, tej wiedzmy.
-Marco??-zapytałam niepewnie-to prawda?
Już byłam na maksa wściekła
-Wiki, kochanie
-Nie dotykaj mnie-wysyczałam-tylko powiedz mi czy to prawda?
-Niee, oczywiście, że nie, tylko Ciebie kocham, i nie zrobiłbym Ci takiego świństwa.
-Tak? To dlaczego Martina, twierdzi inaczej? Co może powiesz mi, że teraz sobie wybierzesz, tak? Która lepsza?
-Wiktoria!!-ojj chyba wkurzyłam Go trochę-nic takiego nie miało miejsca, nie zdradziłem Cię. A Ty-zwrócił się do Martiny-dlaczego kłamiesz co? Myslisz, że nas skłócisz, to już wrócę do Ciebie? Nie, to co było kiedyś między Nami, dawno się skończyło, na Twoje życzenie. Więc teraz z łaski swojej zejdz, Nam z oczu. I nie pokazuj się więcej.
Nie chcąc, tego słuchać, wyrwałam rękę, z dłoni blondyna. I udałam się szybkim krokiem do hotelu. Prawie nic nie widziałam, tak miałam zamazany obraz łzami. Ale jakoś dotarłam do naszego pokoju, i od razu położyłam się na łóżku, zwinęłam się i naciągnęłam na siebie kołdrę. Nawet nie wiem kiedy usnęłam, gdyż obudził mnie trzask drzwi.
-Wiki, obudziłem Cię? Przepraszam-Marco usiadł, na krawędzi łóżka-ja już sobie razem z Lewym porozmawialiśmy z Martiną, i już nigdy, nie będzie się wtrącać się w nasze życie.
Mhhhhhhhhh tak, niech sobie mówi, co chce, ja i tak wiem, że Ona nie da nam spokoju. Odwróciłam się w drugą stronę i próbowałam, dalej zasnąć. Jutro jest sylwester, i co jutro będzie tak samo? I cały następny rok, będziemy się kłócić, przez jego byłą? A może jeszcze inne się znajdą, i sobie przypomną, że kiedyś były z moim blondynem. Właśnie moim? Już sama nie wiem, czy On mnie jeszcze kocha.
-Wiktoria, porozmawiaj ze mną.
Cisza
-Wiktoria, do jasnej cholery, o co Ci chodzi!? Powiesz mi, czy będziesz tak się obrażała, ciągle coo?
OOO nie, teraz to już przegiął.
-Tak, chcesz wiedzieć, o co mi chodzi? Już Ci mówię. Chodzi o to, że Martina we wszystko się wtrąca, i że komo zdradziłeś mnie z nią. A po powrocie do Dortmundu, niby niedaleko Ciebie gdzieś się wprowadza nie? A może jeszcze inne twoje byłe dziewczyny się odezwą, bo przypomną sobie, że było Wam razem, tak dobrze??!! Nie Marco, wybieraj, albo ja i dziecko, albo Martina.
-Wiktoria!! Dlaczego mam wybierać? Myślisz, że mi tak łatwo!?
-Marco-z powrotem usiadłam na łóżku, czułam, jak mi robi się słabo
-Ej, co jest? Wszystko okej? Wiki! Spójrz na mnie.-cały czas do mnie mówił-Powiedz coś.
-Wszy-wszy-wszystko jest do-doobrze. Tylko, -głęboki wdech- trochę zle się czuję. Chyba maluch, wyczuwa jak się denerwuje.
-Chodz, na balkon, trochę świeżego powietrza dobrze, Ci zrobi.
Złapał, mnie w pasie, i zaprowadził, na dość duży balkon. Stał za mną z tyłu, na wszelki wypadek, jak bym zasłabła.
-Już okej?
-Mhhh, tak trochę.
-Kochanie, co się dzieje? Coś słabo wyglądasz.
-Słabo, mi. Pomożesz dojść mi do łazienki?
-Ejj, co Ci? Tak, chodz.
Marco zaniósł, mnie do łazienki, a ja od razu pochyliłam się nad toaletą, i zwróciłam całe śniadanie.
-Malutka,-mój blondyn podszedł do mnie, odgarnął mi włosy, do tyłu-co się dzieje?? Coo?? Co mogę zrobić, żebyś lepiej się poczuła?
-Chcesz, coś zrobić, abym lepiej się poczuła?
-Tak, bo widzę, że coś Cię męczy.
-Przestań spotykać się z Martiną, nawet "przypadkiem".
-Czego, Ty ode mnie wymagasz?
-To, co usłyszałeś. Ona Ci miesza w głowie. I jak, Ty masz zamiar, być ze mną, przy dziecku, i jeszcze Martina? A może, Ona się do Nas, niedługo wprowadzi coo?
-Ooooo nie!-krzyknął blondyn-tego, jest już za dużo. Każesz mi wybierać okej. Wybieram Was, ale nie mów, że mam Ciebie i dziecko gdzieś.
-Ja, tak nie powiedziałam, tylko niedługo, jak będę miała duży brzuch, zaczniesz, co chwila latać do Martiny.
**********************************
Iiii jest następny z opóznieniem. Ale dzisiaj jest dzień bloga, i dlatego rozdział został dodany dzisiaj.
Niestety rozdziały, w czasie roku szkolnym mogą nie pojawiać, się regularnie. Wiadomo powód? SZKOŁA!!!!!!!! koniec wakacji? No chyba nie :(
Dzisiaj totalna załamka, koniec wakacji, jeszcze piłkarze BVB, w ostatni dzień okienka opuszczają Dortmund. Szkoda gadać.
Powodzenia w szkole, taaa niestety.
Buziaki, i do następnego:)
P.S. Przepraszam za błędy.
P.S.2 Proszę zostawiajcie linki do blogów w zakładce informowani, jeżeli chcecie, abym Was informowała o nowościach
I kolejny świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco i Wiki będą szczęśliwi. Nie mogę doczekać się momentu, kiedy Wiktoria urodzi <3
Ciekawe, czy Wiktoria wogole urodzi. Moze jakis maly incydent sie wydarzy. Pozdrawiam ;)
UsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie na http://spojrz-mi-w-oczy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie na http://spojrz-mi-w-oczy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej, kochana w wolnej chwili zapraszam do siebie na http://wrocjeslipamietasz.blogspot.com/ i na http://spojrz-mi-w-oczy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhej, kochana w wolnej chwili zapraszam do siebie na http://wrocjeslipamietasz.blogspot.com/ i na http://spojrz-mi-w-oczy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń45 yrs old Community Outreach Specialist Allene Prawle, hailing from Vanier enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Gambling. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a DeVille. zrodlo
OdpowiedzUsuń